Czasy, w których wielki przemysł był główną przyczyną zanieczyszczenia wód powierzchniowych, czyli jezior, rzek i potoków, minęły bezpowrotnie. Chcąc utrzymać się na rynku, zakłady przemysłowe prowadzą gospodarkę wodną w sposób oszczędny i zgodny z obowiązującym prawem. Za chwilę postaram się wyjaśnić, w jaki sposób obowiązujący stan prawny wymusza na zakładach przemysłowych racjonalne gospodarowanie wodą pobieraną ze środowiska naturalnego.
 
Nadrzędnym aktem prawnym, obowiązującym na terenie naszego kraju, jest Konstytucja Rzeczypospolitej z dn. 02.04.1997r. W zgodzie z tą właśnie ustawą zasadniczą pozostają wszystkie inne akty prawne. Mówiąc o gospodarce wodnej zakładu przemysłowego, mam tu na myśli przede wszystkim ustawę Prawo wodne z dn. 18.07.2001r. (Dz. U. 01.115.1229, z późniejszymi zmianami) oraz ustawę Prawo ochrony środowiska z dn. 27.04.2001r. (Dz. U. 01.62.627, z późniejszymi zmianami). Być może niektórych zastanawia, co konstytucja może mieć wspólnego z ochroną czystości wód? Otóż w art.5. konstytucji stwierdza się, że: „Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju”. I tu należy się parę słów wyjaśnienia, czymże jest wspomniana „zasada zrównoważonego rozwoju”. Pojęcie to wywodzi się z XIX -wiecznego leśnictwa. Wtedy to Hans Carl von Carlovitz wprowadził nowoczesny sposób gospodarowania lasem, który polegał na wycinaniu tylko tylu drzew, ile mogło w to miejsce urosnąć – czyli na postępowaniu tak, aby las nigdy nie został zlikwidowany. Z czasem pojęcie to przeniesiono na inne dziedziny gospodarowania. W chwili obecnej prowadzenie rozwoju zrównoważonego rozumiane jest jako prowadzenie rozwoju cywilizacyjnego w sposób, w którym potrzeby obecnego pokolenia są zaspokajane bez umniejszania szans przyszłych pokoleń na ich zaspokojenie. Dotyczy to także potrzeby życia w nieskażonym środowisku naturalnym, w tym korzystania z czystych wód. Stąd też, odwołując się do konstytucji, art.1. ust.1. Prawa wodnego mówi, że „ustawa reguluje gospodarowanie wodami zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju, a w szczególności kształtowanie i ochronę zasobów wodnych, korzystanie z wód oraz zarządzanie zasobami wodnymi”.

Zgodnie z obowiązującym prawem, zakłady przemysłowe, korzystające z zasobów wodnych, obowiązane są uzyskać pozwolenie wodnoprawne na tzw. „szczególne korzystanie z wód”, czyli (w omawianym przypadku) na pobór wody potrzebnej do produkcji oraz na zrzut ścieków poprodukcyjnych. Oznacza to, że nie jest sprawą dowolną, kto i ile wody pobierze ze środowiska naturalnego tak samo, jak nie jest obojętnym, ile ścieków i o jakich parametrach zostanie zrzuconych do rzeki, czy jeziora. Mówi o tym art. 122 ust.1 ustawy Prawo wodne. Organem właściwym do wydania pozwolenia wodnoprawnego jest starosta, wojewoda zaś w przypadku, gdy szczególne korzystanie z wód, jest związane z przedsięwzięciami lub instalacjami, które są kwalifikowane jako przedsięwzięcia mogące znacząco oddziaływać na środowisko – marszałek województwa. W pozwoleniu wodnoprawnym dokładnie określone są warunki poboru wód, w tym nieprzekraczalna ilość wody, jaka może zostać pobrana w jednostce czasu oraz ilość i jakość ścieków, które mogą zostać zawrócone do środowiska naturalnego lub zrzucone do kanalizacji. Wielkości te z kolei nie mogą przekroczyć wielkości określonych w rozporządzeniach odpowiednich ministrów w tym zakresie.
W przypadku zakładu przemysłowego prowadzącego instalację, której funkcjonowanie, ze względu na rodzaj i skalę prowadzonej działalności, może spowodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości (nie tylko wód naturalnych), należy uzyskać tzw. pozwolenie zintegrowane. Podobnie, jak w przypadku pozwolenia wodnoprawnego, organem uprawnionym do jego wydania jest starosta wojewoda lub marszałek województwa. I tu wkraczamy w obszar trzeciego ze wspomnianych aktów prawnych, czyli ustawy Prawo ochrony środowiska. Pozwolenie zintegrowane spełnia rolę tzw. pozwolenia emisyjnego, czyli jest pozwoleniem na emisję, nie na zanieczyszczenie. Należy zatem wyjaśnić, jak w świetle ustawy Prawo ochrony środowiska definiuje się emisję, a jak zanieczyszczenie. Otóż emisja jest odprowadzeniem dozwolonym i legalnym, zaś zanieczyszczenie powoduje ujemne skutki w środowisku naturalnym, wobec czego jest niedozwolone i nielegalne. Emitować można do pewnego określonego poziomu, po przekroczeniu którego emisja staje się zanieczyszczeniem. Emisją jest wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza, wytwarzanie odpadów, wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi, emitowanie hałasu do środowiska oraz emitowanie pól elektromagnetycznych – oczywiście wszystko w określonym zakresie. Tak więc w skład pozwolenia na emisję wchodzi pozwolenie na zrzut ścieków, a od momentu nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska w 2005r. – także na pobór wody.

Zakłady przemysłowe podlegają kontroli odpowiednich organów oraz zobowiązane są do prowadzenia sprawozdawczości z zakresu oddziaływania na środowisko. Należy podkreślić, że nieprzestrzeganie postanowień zawartych w decyzjach administracyjnych, powoduje konsekwencje w postaci wysokich kar pieniężnych, nakładanych na przedsiębiorstwa. W skrajnych przypadkach grozi cofnięciem decyzji administracyjnych i skutkuje zamknięciem zakładu przemysłowego.
Podsumowując należy zaznaczyć, że uwarunkowania prawne, rozwój nauki i techniki oraz świadomość konieczności ochrony naturalnych zasobów wodnych powodują, że rozwiązania polegające na przemysłowym wykorzystaniu ścieków, stają się coraz bardziej powszechne. Można spodziewać się, że konieczność oszczędnego gospodarowania wodą i rosnące opłaty za korzystanie ze środowiska, doprowadzą do sytuacji, w której zakłady przemysłowe dążyć będą do „zamknięcia” obiegów wodnych tak, aby wodę raz pobraną ze środowiska jak najpełniej wykorzystać.
Jakkolwiek w chwili obecnej całkowite „zamknięcie” gospodarki wodnej dużego zakładu przemysłowego, jest jeszcze praktycznie i ekonomicznie niemożliwe, to należy spodziewać się, ze rozwój nowoczesnych technik podąży w tym właśnie kierunku.

Zastaliśmy sytuację, w której to nie przemysł jest największym zagrożeniem dla jakości wód przemysłowych. W chwili obecnej bardzo ważnym jest kształtowanie świadomości pojedynczego konsumenta – właściciela domku jednorodzinnego ze zbiornikiem bezodpływowym, właściciela zakładu rzemieślniczego korzystającego z wody i produkującego nawet niewielki strumień ścieków, obywatela łamiącego zakaz ujęty w Ustawie Prawo wodne, myjącego samochód nad rzeką.

Dr inż. Dorota Sąkol - Sikora