Stowarzyszenie Przyjaciół i Sympatyków Ekologii

Powoli i nie bez bólu, jak to przy narodzinach, powstaje system gospodarki odpadami
w naszym mieście Powszechnie dyskutujemy o cenach odbioru odpadów zaskoczeni faktem, że są firmy odbierające odpady wyselekcjonowane za darmo, a innym nawet za 5złotych od worka się to nie opłaca. No cóż, spójny system gospodarowania odpadami to wytwórca ( czyli my), wyspecjalizowane firmy odbierające te odpady i na końcu -miejsca do których trafiają one do składowania lub odzysku. Jeszcze nie dawno wszystko było proste. Wyspecjalizowanych firm niewiele, za to sposób postępowania zawsze ten sam –odpady trafiały na wysypiska. Dziś musimy czekać aż się  ustali pewna harmonia, na szczęście z udziałem „niewidzialnej ręki” wolnego rynku. Ale jako społeczeństwo jesteśmy dopiero na początku drogi uporania się z problematyką odpadów. Dziś kiedy w powietrzu „czuć wiosnę” chcę zapoczątkować dyskusję na temat innego problemu- także związanego z odpadami.

Widok zaśmieconych psimi odchodami trawników i chodników jest dziś bardzo powszechny. Psie kupy to nie tylko rażący, nieestetyczny element miejskiego krajobrazu, ale również poważne zagrożenie higieniczne. Często zadajemy więc sobie pytanie: kto odpowiada za sprzątanie tego rodzaju zanieczyszczeń? Odpowiedź oczywista –właściciele czworonogów, ale przyglądając się temu bliżej, stwierdzić jednak należy, że mają trudne zadanie. Ani nie ma czym, ani nie ma gdzie. Mamy  co prawda stosowne zapisy w Regulaminie utrzymania czystości i porządku w gminie, ale  poza stosownymi nakazami nie zapewniliśmy właścicielom psów warunków, w jakich mogliby się jej podporządkować. W Europie Zachodniej ogólnie dostępne są specjalne zestawy złożone z kartonowych torebek i łopatek, dzięki którym można posprzątać po swoim pupilu. W naszym kraju nie są one jeszcze popularne. Lepszym wyjściem wydaje się utworzenie, wzorem krajów zachodnich,
 na osiedlach i w parkach toalet dla psów i kotów. Niektóre większe miasta Polski już rozpoczęły wdrażanie takiego pomysłu. Psie toalety powstawały między innymi w Poznaniu, Gdańsku, Krakowie. Przeanalizowałam losy tych  inicjatyw. Niestety, rezultaty rozczarowują. Kończą  się na ogół  całkowitą rezygnacją z projektu, ponieważ urzędnicy dochodzą do wniosku, że toalety dla czworonogów są nieestetyczne i jako, że powinny być opróżniane, przynoszą więcej pracy służbom oczyszczania miasta. Nie lepsze rezultaty dała przeprowadzana kilka lat temu pilotażowa akcja Ligi Ochrony Przyrody, która przez pewien czas rozdawała darmowe zestawy złożone z woreczków i łopatek do sprzątania odchodów. Bardzo mała liczba właścicieli zwierząt zdecydowała się z nich skorzystać .Ale czy z tego wynika, że nie trzeba próbować?

          Problem psich odchodów to nie tylko problem natury estetycznej czy zapachowej, ale bardzo poważny problem epidemiologiczny. Narażeni jesteśmy wszyscy, gdyż wysuszone psie odchody podobnie jak pyłki drzew, grzybów czy kwiatów unoszą się w powietrzu. Nieczystości te szczególnie groźne są dla dzieci, które bawiąc się w piaskownicach, na placach czy skwerach wielokrotnie mają z nimi styczność. To prawda , że w wielu miastach, w których już prowadzono akcję walki z psimi odchodami poniesiono klęskę. Dlatego zabierzmy się do tego mądrzej. Moim zdaniem kluczem do uporania się z problemem jest jak zwykle – postawa ludzi i brak odpowiedniego wzorca zachowań. Ale jeżeli udało się w nas wyrobić potrzebę siadania przed telewizorem z torebką chipsów ,  popcornu w kinie a w podróży  tiktaków , czyli zachowań - jak się nad tym zastanowić -dziwnych, to może uda nam się podobnymi sposobami wyrobić w ludziach potrzebę, której jeszcze sobie na razie nie uświadamiają- Sprzątania po swoim psie!  Czekamy na Państwa uwagi i pomysły na stronie internetowej zielonaziemia.pl. Kończę apelem: sprzątaj po swoim psie , to nie jest kupa roboty !                                                               

  Teresa Bryś-Szczygieł